Czy warto zatrudniać asertywnych pracowników?

Czy warto zatrudniać asertywnych pracowników?

Czy warto zatrudniać asertywnych pracowników?

dr Wiktor Tokarski

Gdy rozmawiam z przedstawicielami firm zainteresowanych zakupieniem moich szkoleń i proponuję, aby do programu treningu wprowadzić temat asertywności to zdarza mi się zauważać charakterystyczne reakcje. U niektórych na hasło asertywność pojawia się grymas na twarzy, a inni mówią wprost: „Wie Pan a może byśmy tę asertywność wykreślili z programu szkolenia?”, albo „W naszej firmie mieliśmy już szkolenia, w których był poruszany temat asertywności, ale nie byliśmy zadowoleni. Nic dobrego nam to nie przyniosło”. Gdy dopytuję z czego wynikają te obawy i na czym polegały problemy z „asertywnością” po szkoleniach prowadzonych na ten temat, to najczęściej odkrywamy, że asertywność sprowadzona została do kwestii mówienia nie i nieprzejednanego stawiania granic – jako taka – stała się zagrożeniem, albo realnym problemem w firmie. W związku z tym, że wielu ludzi w firmach obawia się asertywnych pracowników i sam temat asertywności rozumie opacznie, chciałbym zaproponować, abyśmy przyjrzeli się czym w swej istocie jest
asertywność i odpowiedzieli na pytanie, czy asertywni pracownicy w firmie to skarb, czy uciążliwy ciężar.

Postawa uległa

Aby zrozumieć czym – tak naprawdę – jest asertywność najpierw odwołam się do dwóch postaw, które asertywnością nie są, ale których przedstawienie pomoże zrozumieć istotę postawy asertywnej i pożegnać się z jej stereotypowym sprowadzaniem do mówienia nie.
Pierwsza z nich to uległość. Postawa uległa wynika z głęboko zakotwiczonego w myśleniu paradygmatu „ja nie jestem OK, ty jesteś OK”. Ludzie, którzy kierują się takim schematem myślenia uważają siebie za gorszych i nie dają sobie takich samych praw, jakie w ich mniemaniu przysługują innym: „Ja nie mogę cię prosić o to czego potrzebuję, ale ty możesz mnie prosić o co chcesz”; „Ja nie mogę ci odmówić, ale ty nie musisz się zgadzać, gdy ja czegoś potrzebuję”; „Ja nie mam prawa do…; ale ty masz prawo do…”. Ludzie zachowują się w sposób uległy z wielu powodów. U niektórych uległość związana jest z zaniżonym poczuciem własnej wartości. Inni (w naszym kręgu kulturowym dotyczy to zwłaszcza kobiet) uległość uważają za wzór zachowania w relacjach społecznych. Osoby uległe są też oczywiście obecne w firmach i organizacjach. Często są tam mile widziane i bardzo użyteczne. Można ich rozpoznać po tym, że chętnie zostają po godzinach jeśli tylko pojawi się taka potrzeba, przyjmują na siebie obowiązki niechętnie wykonywane przez innych oraz często
działają wbrew swojemu interesowi przedkładając interesy innych nad swoje. Nie czują się z tym zbyt komfortowo, ale uważają, że tak trzeba, albo że „nie da się inaczej”.

Postawa dominująca (agresywna)

Drugi rodzaj postaw przyjmowanych przez ludzi to dominacja, która nazywana jest też postawą agresywną. O ile w uległości głęboko zakotwiczonym przekonaniem było stwierdzenie „Ja nie jestem OK, ty jesteś OK”, tak tutaj mamy do czynienia z myśleniem zupełnie odwrotnym – „Ja jestem OK, ty
nie jesteś OK”. Ludzie kierujący się tym paradygmatem uważają siebie za lepszych od innych i mniemają, że przysługuje im inny (szerszy) zestaw uprawnień: „Ja mam prawo stawiać ci wymagania i mówić o oczekiwaniach, ale ty nie masz prawa wymagać czegokolwiek ode mnie”; „Ja mam prawo ci odmówić, a ty nawet nie próbuj mówić mi nie, bo to się źle skończy”; „Ja mam prawo do…; ty nie masz prawa do…”. Co ciekawe, źródłem postawy dominującej (agresywnej), podobnie jak w przypadku postawy uległej, jest zaniżone poczucie własnej wartości. Różnica polega na tym, że osoby uległe przyznają się przed sobą i innymi do tego, że czują się gorsze, a osoby dominujące zakładają fałszywą maskę „pewności siebie”. W naszym kręgu kulturowym to mężczyźni, częściej niż kobiety, zachowują się w sposób dominujący, a zachowania dominujące w firmach są kojarzone częściej z osobami pełniącymi role kierownicze.

A co z asertywnością?

Wiemy już czym charakteryzują się uległość i dominacja, więc czas na trzecią wartość czyli asertywność. Niektórzy postrzegają ją jako coś pośredniego między uległością a dominacją. Takie ujęcie to błąd. Asertywność jest wartością z zupełnie „innej półki”. Osoba asertywna nie uważa siebie ani za gorszą, ani za lepszą od innych. Jej wiodącym paradygmatem w relacjach z ludźmi jest myślenie „ja jestem ok, ty też jesteś ok”, „ja mam prawo, ale ty też masz takie samo prawo” oraz „ja mogę ci odmówić, ale ty też możesz mi odmówić”.

O ile uległość i dominacja żywiły się zaniżonym poczuciem własnej wartości, o tyle osoba asertywna swoje relacje interpersonalne buduje na adekwatnym poczuciu własnej wartości. Człowiek asertywny chętnie pomaga innym używając do tego swoich mocnych stron, ale potrafi się też przyznać do tego,
nad czym powinien jeszcze pracować, do swoich wad, słabości i błędów.

Niektórym wydaje się, że asertywność to „wynalazek” nowoczesnego świata. Tymczasem etyczne reguły które promowały asertywność (oczywiście nie nazywając jej w ten sposób) znajdziemy już w dialogach konfucjańskich (VI i V w. p.n.e.), pracach Arystotelesa i Platona czy powstałej później (po roku 70 n.e.) Ewangelii Mateusza. Zasada ta jest dobrze znana w zachodnim kręgu kulturowym: „traktuj innych tak jak byś chciał być traktowany przez nich”, albo „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. W XVIII wielu Immanuel Kant sformułował ją jako imperatyw kategoryczny: „Należy postępować zawsze według takich reguł, co do których chcielibyśmy, aby były one stosowane przez każdego i zawsze”, a polskie przysłowie przekazuje ją jako mądrość ludową słowami: „Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”.

Określenie asertywności

Czym zatem jest asertywność? W literaturze fachowej znajdziemy wiele określeń i definicji. Nie będę ich tutaj przytaczać. Natomiast, gdybyśmy mieli szukać jakiejś odtrutki na stereotypowe opisywanie asertywności jako umiejętności mówienia nie, to moglibyśmy powiedzieć, że asertywność jest sztuką
mówienia tak lub nie, w zależności od tego, czego potrzebujemy i czego potrzebują od nas inni. Jest to umiejętność pełnego szacunku bycia w zgodzie ze sobą i innymi.

Asertywność jest nie tylko sztuką mówienie nie, ale– a może nawet – przede wszystkim umiejętnością wyrażania własnego zdania, potrzeb i krytyki; zachowywaniem się w sposób, w którym nie ranimy innych, ale jesteśmy spójni z własnymi wartościami i przekonaniami; gotowością do przyjmowania pochwał i krytyki; elastycznością i autentycznością, a także empatyczną zdolnością do wsłuchiwania się w potrzeby drugiego człowieka. Mówienie nie i stawianie granic jest częścią asertywności, ale jeśli zostanie z niej wyjęte i pozbawione innych ważnych elementów, to przestaje być asertywnością, a przybiera cechy postawy agresywnej.

Czy zawsze należy zachowywać się asertywnie?

Tak ujęta asertywność jawi się jako najlepszy sposób na budowanie dojrzałych i wartościowych relacji z innymi ludźmi. Przyjmuje się, że asertywność powinna być wartością nadrzędną. Jednak nie wynika z tego, że w każdej sytuacji naszego życia powinniśmy się zachowywać asertywnie. Weźmy dwa
przykłady.

Wyobraź sobie, że idziesz ze swoim małym dzieckiem na wycieczkę w góry. W pewnym momencie dziecko odbiega od Ciebie i nagle znajduje się nad skrajem przepaści. Asertywność podpowiedziałaby, że powinieneś/aś grzesznie poprosić dziecko, aby wróciło do Ciebie i że warto byłoby przedstawić mu
argumenty za i przeciw, a potem dać dziecku czas na podjęcie decyzji. Tymczasem – jeśli jesteś osobą potrafiącą racjonalnie ocenić rzeczywistość – prawdopodobnie w tej sytuacji zachowasz się agresywnie czyli podbiegniesz do dziecka i pociągniesz go w swoim kierunku chroniąc przed wpadnięciem w przepaść, a nawet śmiercią.

I druga sytuacja. Wyobraź sobie, że pracujesz jako pracownik na stacji benzynowej. Masz nocną zmianę. Jesteś sam/a. Nagle do budynku stacji wchodzi dwóch rosłych mężczyzn, wyciągają pistolety i mierząc w Twoim kierunku, żądają wydania im pieniędzy znajdujących się w kasie. Zgodnie z asertywnością powinieneś/powinnaś powiedzieć im „nie”, albo przynajmniej negocjować, ale – jeśli jesteś osobą potrafiącą racjonalnie ocenić tę sytuację – prawdopodobnie zachowasz się w sposób uległy, wyjmiesz pieniądze i wręczysz im całą kwotę chroniąc w ten sposób swoje życie. Asertywność jest zdecydowanie najlepszym sposobem budowania relacji z innymi ludźmi, ale musimy pamiętać, że w naszym życiu będą takie sytuacje, kiedy dla obrony wyższych wartości zdecydujemy zachować się w sposób dominujący lub uległy. Ważne jest jednak to, aby wybór nieasertywnych reakcji zdarzał się tylko akcydentalnie i nie stał się sposobem na życie.

Asertywny pracownik w firmie

Wiemy już czym jest asertywność i jak odróżnić ją od uległości i dominacji. Czas, aby zastanowić się, czy warto mieć asertywnych pracowników w swojej firmie. Jeśli asertywność pojmujemy wyłącznie jako sztukę mówienia nie, to odpowiedź jest jasna: nie warto. Pracownik, który w każdej wygodnej dla
siebie sytuacji, nie biorąc pod uwagę interesów innych ludzi i firmy, będzie mówił nie, prędzej czy później stanie się ciężarem dla firmy. Jednak mówienie nie i nieprzejednane stawianie sztywnych granic ma z asertywnością ma niewiele wspólnego.

Prawdziwie asertywny pracownik to osoba pełna szacunku zarówno do siebie jak i do innych. To ktoś, kto dba zarówno o interesy własne jak i interesy swojego zespołu, czy – szerzej – całej firmy. To osoba, która potrafi wsłuchiwać się w argumenty innych i być na nie otwarta nawet wtedy, gdy są one niezgodne z jej indywidualnym interesem i wartościami. Asertywny pracownik to ktoś, kto z szacunkiem dla innych wyraża własne zdanie, nawet jeśli jest ono niezgodne ze zdaniem szefostwa. To ktoś, kto będzie unikał nieszczerości i gierek. To osoba, która będzie rozwijać empatię i umiejętność stawiania się na miejscu drugiego człowieka. To człowiek, który chętnie będzie celebrować swoje sukcesy, ale będzie też brać odpowiedzialność za swoje błędy. Czy taki pracownik jest uciążliwym ciężarem dla firmy czy skarbem, który odpowiednio pielęgnowany przyczyni się do jej rozwoju i sukcesu? Mam nadzieję, że odpowiedź nasuwa się sama.

 

 

Wiktor TokarskiAutor: dr Wiktor Tokarski, coach i trener biznesu, life coach i trener rozwoju osobistego. Współpracował m. in. z takimi markami: Grupa Santander, IBD Business School, TU Allianz Polska, Adamed, Time Trend, Riff, Montblanc, Noble Place i Llidero, a także z uczelniami: Uniwersytet Rzeszowski, Katolicki Uniwersytet Lubelski, Wyższa Szkoła Humanitas. WIęcej na stronie: https://www.wiktortokarski.pl/

0
    0
    Twój koszyk
    Koszyk jest pustyWróć do sklepu